Z połączenia silnej wrażliwości na bodźce i silnej reakcji wynika, że choleryk jest typem człowieka życiowego i silnego, jest przedstawicielem natury obdarzonym silną wolą, natury kierowniczej i bojowniczej.
Jaka jest zatem charakterystyczna siła choleryka, która powinna wpływać na ukształtowanie jego ideału osobistego? Jest nią właśnie jego potężny popęd do działania, jego obdarzona silną wolą natura kierownicza.
I niby wszystko piękne i jasne... ale ... w kolejnych wersach znajdujemy konkretne wskazania dla choleryka. Słabą stroną choleryka jest często skłonność do wynoszenia się i fałszywa, nieszlachetna duma. Na podstawie przyrodzonego poczucia siły choleryk żywi zbyt wygórowane mniemanie o samym sobie, przy czym nie uznaje granic własnych możliwości.
O. Kentenich zwraca uwagę, że fałszywa duma, a za nią idący brak pokory u choleryka, może mu utrudnić otwarcie się na łaskę Bożą. Dlatego w przypadku choleryka ogromne znaczenie ma ćwiczenie się w pokorze (wpis o pokorze pojawi się innym razem).
Pęd do działania, a za nim idące wywyższanie się z powodu osiąganych sukcesów może stanowić błędne koło w samowychowaniu choleryka. Na szczęście o. Kentenich i na to znalazł radę. Kluczem do świętości choleryka jest "narzędzie". W Ruchu Szensztackim dużo się mówi o byciu narzędziem w rękach Boga czy w dłoniach Maryi.
Gdy choleryk uświadomi sobie, że jest narzędziem Boga, to jego działanie będzie zabezpieczone. Nie będzie pracował dla swojej chwały, ale dla Chwały Bożej. Świetnym przykładem będzie tu Święty Paweł. Jest on mistrzem działania i mistrzem prawdziwej pokory. Jego chlubienie się w słabościach nie jest przejawem fałszywej dumy. On wie dla kogo pracuje i wykorzystuje cały swój choleryczny temperament do tej pracy.
Jeśli jesteś cholerykiem i masz problem z dumą, sięgnij do Św. Pawła.
I na koniec jeszcze jedna rzecz jaką zauważył o. Kentenich. Dopóki choleryk nie przekroczy swoich granic, nie przekona się, że nie może zrobić wszystkiego, dopóki nie upadnie - hasło "pokora" pozostanie hasłem czysto teoretycznym.
Więc: Jeśli jesteś cholerykiem i zauważasz w sobie ową fałszywą dumę, to początek świętości odnajdziesz w swoim upadku. Jak sobie stłuczesz "cztery litery", jak zrobisz w życiu coś głupiego, nie dziw się, nie zaprzeczaj i nie oszukuj siebie, że to tylko raz tak wyszło, ale wykorzystaj szansę - zwróć się do Boga, przyznaj, że nie jesteś w stanie sam się uświęcić, poproś go aby Ci towarzyszył w działaniu. Wierz mi - sam możesz dużo (przez jakiś czas i bez gwarancji na świętość), ale z Bogiem możesz wszystko.
I na sam koniec taka refleksja mi przyszła do głowy, dotycząca bardziej fizjologiczno-psychologicznej strony życia choleryka. Sama mam zacięcie choleryka do działania (na różnych płaszczyznach) i widzę jeszcze jedną pułapkę. Mianowicie: skłonność do nieustannej aktywności bez odpoczynku. Ale o tym napiszę innym razem...
Gdy choleryk uświadomi sobie, że jest narzędziem Boga, to jego działanie będzie zabezpieczone. Nie będzie pracował dla swojej chwały, ale dla Chwały Bożej. Świetnym przykładem będzie tu Święty Paweł. Jest on mistrzem działania i mistrzem prawdziwej pokory. Jego chlubienie się w słabościach nie jest przejawem fałszywej dumy. On wie dla kogo pracuje i wykorzystuje cały swój choleryczny temperament do tej pracy.
Jeśli jesteś cholerykiem i masz problem z dumą, sięgnij do Św. Pawła.
I na koniec jeszcze jedna rzecz jaką zauważył o. Kentenich. Dopóki choleryk nie przekroczy swoich granic, nie przekona się, że nie może zrobić wszystkiego, dopóki nie upadnie - hasło "pokora" pozostanie hasłem czysto teoretycznym.
Więc: Jeśli jesteś cholerykiem i zauważasz w sobie ową fałszywą dumę, to początek świętości odnajdziesz w swoim upadku. Jak sobie stłuczesz "cztery litery", jak zrobisz w życiu coś głupiego, nie dziw się, nie zaprzeczaj i nie oszukuj siebie, że to tylko raz tak wyszło, ale wykorzystaj szansę - zwróć się do Boga, przyznaj, że nie jesteś w stanie sam się uświęcić, poproś go aby Ci towarzyszył w działaniu. Wierz mi - sam możesz dużo (przez jakiś czas i bez gwarancji na świętość), ale z Bogiem możesz wszystko.
I na sam koniec taka refleksja mi przyszła do głowy, dotycząca bardziej fizjologiczno-psychologicznej strony życia choleryka. Sama mam zacięcie choleryka do działania (na różnych płaszczyznach) i widzę jeszcze jedną pułapkę. Mianowicie: skłonność do nieustannej aktywności bez odpoczynku. Ale o tym napiszę innym razem...