Zapewne masz w sobie cechy różnych temperamentów. Nie sposób byłoby opisać wszystkie możliwości - jest ich tyle co ludzi na ziemi. Jeśli masz problem z określeniem siebie czeka Cię obserwacja. Czasem testy nie są na pierwszy rzut oka jednoznaczne. Może być tak, że niektóre cechy, które zaznaczyłeś wcale nie są Twoje - może się okazać, że nie oceniasz trafnie siebie (jeśli jesteś melancholikiem możesz sobie odejmować, jeśli cholerykiem - dodawać a sangwinikiem - kolorować...). Możesz zawsze zwrócić się o pomoc do kogoś kto Ciebie zna, ale może niech to będzie ostateczność. Moim zdaniem, jeśli człowiek jeszcze nie wie sam kim jest, zdając się na zdanie innych może wpaść w pułapkę. Może poprzestać na tym co usłyszy, a chodzi o to aby stawać się coraz bardziej sobą. Słuchać innych na swój temat można dopiero wtedy, gdy ma się dobrze wyrobione własne zdanie - i nie chodzi tu o zarozumiałość czy upór. Przy okazji poznawania siebie chcemy zbudować fundament pod SAMOwychowanie...
Moja rada jest taka: stań się OBSERWATOREM siebie. Jeśli potrzebujesz więcej danych o swoim temperamencie poszperaj w sieci, przeczytaj coś np. "Osobowość Plus" F. Littauer... Ale nie trać na to zbyt dużo czasu, lepiej po prostu przyglądaj się sobie oraz swoim bliskim. Szybko zauważysz, jak bardzo niektóre zachowania, Twoje czy innych, są związane z temperamentem. Łatwiej będzie Ci w końcu zaakceptować różnice międzyludzkie. Pamiętaj, że każdy jest wspaniałym stworzeniem Bożym. Może dziś nie do końca rozumiemy, czemu akurat przyszło nam żyć ze sobą, ale dzięki naszym różnicom, z dnia na dzień coraz bardziej się rozwijamy.
Z moich doświadczeń związanych z obserwowaniem siebie:
Jak już pisałam jestem takim melancholiko-cholerykiem. Mam nieustanny pęd do działania choleryka przy jednoczesnym perfekcjonizmie melancholika. Połączenie tych dwóch cech powoduje, że jak się za coś zabieram to coraz bardziej wchodzę w szczegóły i wszystko robię sama bo musi być idealnie, a w między czasie zaczynam coś jeszcze i ... doby mi nie starcza. Kiedyś nie byłam tego świadoma. Chodziłam nerwowa i sfrustrowana, bo zwyczajnie się nie wyrabiałam. Od czasu gdy zauważyłam dlaczego tak jest, zaczęłam luzować. Nie wszystko jeszcze umiem odłożyć czy odpuścić, ale doszłam do tego, że nawet mam w ciągu dnia czas na wypicie herbaty z książką w ręku i bez poczucia winy, że marnuję czas.