środa, 11 marca 2015

Przyciąganie

Ostatnio pisałam, że można się sobie przyglądać wpatrując się w sztukę... Dziś odkryjemy, jak wiele można się o sobie dowiedzieć, przyglądając się innym ludziom. Na początek parę słów o przyciąganiu.

Jest takie prawo w fizyce, że plus i minus się przyciągają. Nie chcę się tu mądrzyć o psychologii, ale z mojego doświadczenia widzę, że to prawo ma zastosowanie również w odniesieniu do relacji międzyludzkich. Często pociągają nas ludzie o przeciwstawnych cechach charakteru. Wydają się nam atrakcyjni, bo mają coś czego nam brakuje. Do naszej natury należy szukanie uzupełnień, ale też dzielenie się sobą i uzupełnianie innych.

Przykład z mojego podwórka. Mój mąż i ja... Jesteśmy klasycznym przykładem plusa i minusa. Czasem się śmieję, że gdy jesteśmy w jednym pokoju, to jest w nim wszystko - rozum i serce, racje i emocje, dynamika i statyka, ogień i woda... Od kiedy zaczęliśmy o tych różnicach rozmawiać przestały nam przeszkadzać. Wręcz przeciwnie, nauczyliśmy się z nich czerpać i bawić się obserwując je. Mąż tłumaczy mi mechanizmy rządzące światem zewnętrznym, ja jemu pomagam odkrywać wewnętrzny świat uczuć. On ma dystans i luz, którego mi brakuje. Ja mam zdolność inicjowania event'ów składających się na nasze rodzinne życie. Wszystko się zazębia, tworząc idealny mechanizm.

Pomyśl przez chwilę kto Cię przyciąga - czy jest to przyciąganie plus-minus?
Jakie cechy w tym człowieku Cię uzupełniają?
Czego dowiedziałeś się o sobie przy okazji?

Może być też tak, że podziwiasz kogoś, bo sam identyfikujesz się z jego cechami i pragniesz je rozwijać. O tym będzie kolejny wpis.