niedziela, 5 czerwca 2016

Piąty stopień ideału

“Droga do celu to nie połowa przyjemności, 
to cała przyjemność”
św. Jan Paweł II



Ostatni stopień formalny opisany w Ascezie Organicznej stwarza najwięcej kłopotu, co nie znaczy, że sobie z nim nie poradzimy...

Żeby ideał osobisty ziścił się w człowieku, powinien stać się motorem nie tylko świadomych działań (o których była mowa przy trzecim i czwartym stopniu formalnym), ale również naszych spontanicznych i podświadomych reakcji i decyzji. Wtedy cały człowiek stanie się złączony z Bogiem, na którego wzór został ukształtowany.

Gdzie zatem tkwi problem?

Większość działań człowieka należy do tych nie do końca nieprzemyślanych. Często działamy instynktownie, impulsywnie, a większość podświadomych i spontanicznych decyzji podejmujemy pod wpływem wyuczonych schematów czy naturalnego ludzkiego odczuwania. Nasze dzieciństwo, przeżycia, doświadczenie życia kształtują naszą podświadomość. Zakodowało się w nas wiele mechanizmów obronnych. Kierują nami różne rzeczy. Mną np. często kierują lęki... ograniczając skutecznie moje możliwości.

Chcemy wprowadzić ideał osobisty do podświadomości. Na pierwszy rzut oka wydaje się to niemożliwe. Można sobie zadać pytanie czy w ogóle realne jest osiągnięcie pełni ideału osobistego. Ojciec Kentenich odpowiada na nie w ten sposób:

“Czy ideał osobisty jest osiągalny? W pewnym stopniu jest osiągalny, gdyż zasadniczy pociąg duszy jest ideałem. Jeżeli odkrywam zasadniczy pociąg mojej duszy, już realizuję cząstkę mojego ideału. Ciągłe staranie, by go odkrywać i pielęgnować - to praca nad życiem w duchu ideału osobistego. Jednocześnie ciągle wchodzimy głębiej na drogę urzeczywistniania go. W ten sposób moje duchowe nastawienie zostaje ubogacone i bardziej zdajemy sobie sprawę z tego, co wypełnia nasze wnętrze. W rezultacie wchodzimy na drogę wielostronnego rozwoju naszego ideału osobistego oraz życia w duchu wartości, które zawiera.”

Jak widzicie, nie chodzi tak naprawdę  o cel. Oczywiście - cel musi być wielki, inaczej byśmy przystanęli w połowie drogi. Jednak to właśnie droga jest dla nas ważniejsza od celu. To w trakcie podróży przez życie nieustannie wzrastamy do świętości. 

Poza tym, utrwalający się ideał w naszej świadomości, z każdym dniem przenika do podświadomości. Nagle zauważamy, że nie musimy już się skupiać by coś zrobić zgodnie z naszym ideałem, ale po prostu to robimy instynktownie. To dowód no to, że to jest to...