Żeby nasza praca w kierunku samopoznania nie zniechęciła nas od pierwszego dnia, na początek patrzymy na to co dobre i jasne. Odcienie szarości zostawmy na później - gdy będziemy gotowi i gdy będziemy mieli większy obraz siebie. Jeśli nie czujesz się gotowy na taką podróż, zostaw to, idź dalej (przed nami naprawdę dużo kroków i nie musimy ich realizować po kolei), a gdy będziesz czuł się na siłach, to wtedy spróbuj mierzyć się z przeszłością...
Wspomnienia są czymś pięknym, bo w nich ukryte jest nasze życie, to co nas kształtowało na przestrzeni lat. Warto wspominać - oczywiście mądrze. Mądrze czyli: nie pozwolić sobie na topienie się w przeszłości, żałować jej czy pytać "co by było, gdyby...". Mądrze, to z nieustanną świadomością, że każda minuta mojego życia była ważna i dzięki wszystkim tym minutom jestem dziś tym fajnym człowiekiem, którego codziennie widzę w lustrze.
Osobiście lubię cofać się do przeszłości, tak na chwilę, po to żeby popatrzeć na dziecięcy zapał, po to aby się uśmiechnąć do moich młodzieńczych ideałów, po to żeby wspomnieć mojego zmarłego dziadka i odkryć co dostałam po nim w spadku...
Pytania do refleksji są jedynie propozycją:
- Jakie są moje najwcześniejsze wspomnienia?
- Jakim byłem dzieckiem?
- Jak wyglądała moja rodzina?
- Co z niej wyniosłem?*
- Kim chciałem zostać jak byłem dzieckiem?
- Jaki byłem w szkole, na podwórku, w domu, w stosunku do rodzeństwa?
- Co mówią mi moje wspomnienia o mnie?
- Czy już wtedy wyróżniałem się czymś charakterystycznym?
...
*Jeśli moje dzieciństwo było naznaczone traumą, może będę potrzebował pomocy kogoś kompetentnego - dobrego, mądrego księdza czy psychologa... Każdy jest inny.
Znam ludzi, którzy z biegiem lat poukładali sobie sami zranienia z czasów młodości, ale znam też osoby, które potrzebowały terapeuty, aby wyprostować to co pokrzywione.