sobota, 21 lutego 2015

Kamienie na drodze

Zanim przyjdziemy do przyglądania się sobie muszę Cię na coś przygotować. Nie zawsze będzie fajnie. Nasze życie nie jest tylko białe, ani tylko czarne, ani zawsze kolorowe. Każdy ma swoje cienie (trudne dzieciństwo, nieakceptowane cechy charaktery, niskie poczucie własnej wartości, przerośnięte ego zasłaniające prawdę, kompleksy, "brak" talentów...).

Nie chcę Cię straszyć, tylko pocieszyć! Bo to naturalne, że na drodze do samego siebie spotyka się sprawy, które kłują. I każdy coś takiego ma, ja tez przeżyłam taka trudną konfrontację z prawdą o sobie.

Ojciec Kentenich powiedział, że Maryi "zawdzięczamy wielką łaskę, że wszystkie bloki skalne, które miały nas zniszczyć, stały się potężnymi schodami, które prowadziły w sposób pewny do Boga oraz w świat naszego posłannictwa i zadań." (Drugi Akt Założycielski - 18 października 1939 r.) 

Bardzo lubię ten obraz. Gdy napotykam na drodze kamienie (bloki skalne), które próbują mnie przygnieść/przytłoczyć/złamać staram się spojrzeć na nie jakby z boku, ze spokojem, polecając je Matce. Na ile to możliwe, nie zatrzymuję się, nie omijam ich, tylko szukam w sobie odwagi, by stawić czoła wyzwaniu. I wierzę, i liczę na to, że ten trud pomoże zmienić kamienie w schody do Nieba.

Zapamiętaj! Gdy spotkasz na swojej drodze jakiś kamień - nie bój się, nie bądź zdziwiony i nie zniechęcaj się. Proś Boga o łaskę i nie ustawaj w drodze.