poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Mam ideał - co dalej?

Mam nazwany ideał osobisty. I co teraz? Co zrobić, żeby nie pozostał jedynie czczą formułką?
Przecież nie po to tyle czasu go szukałam, żeby jego opis pozostał tylko w moim zeszycie... 

Ideał osobisty odkryłam, aby świadomiej żyć. Żyć w zgodzie z Bogiem, w zgodzie z bliskimi (i tymi mniej bliskimi) oraz w zgodzie z sobą samą. Teraz już wiem (albo mniej więcej wiem) kim jestem. Już wiem do czego zostałam powołana i jaką chce mnie na co dzień widzieć Bóg. Zrobię co trzeba, na miarę moich sił i możliwości, aby mój ideał powoli się urzeczywistniał.

Jak się do tego zabiorę? Ks. Kentenich poleca pięć stopni formalnych, które pozwalają zmierzać ku ideałowi. Są to: częste powtarzanie ideału w ciągu dnia, rachunek sumienia w świetle ideału, rozstrzyganie wątpliwości w świetle ideału, przyjmowanie postawy według ideału oraz w końcu funkcjonowanie ideału jako siły wewnętrznej. 

Za pośrednictwem stopni formalnych ideał osobisty staje się jak gdyby słońcem, które nieustannie wylewa ożywcze światło i ciepło na całe nasze życie. Stopnie formalne uczą nas, jak zdobyć ten ideał, względnie jak go przyjmować w darze od Ducha Świętego, jak pełnić zgodne z nim uczynki, a unikać tych, które mu się sprzeciwiają, aż wreszcie najobojętniejszy nawet postępek przepojony zostanie jego życiem i barwą, aż ideał osobisty zacznie nas niejako „prześladować” na każdym kroku, domagając się nieustannie uwzględnienia i spełnienia, i dopóty nie da nam spokoju w naszych dążeniach twórczych, dopóki nas Bóg do siebie nie powoła. (...) [cyt. z "Asceza organiczna"]

Do realizowania ideału osobistego potrzebne są również środki ascetyczne. Wspierają one dążenie do świętości. Tymi środkami są: duchowy porządek dnia, postanowienie szczegółowe, a także kierownictwo duchowe.

W kolejnych wpisach wszystko stanie się bardziej zrozumiałe...