wtorek, 31 maja 2016

Czwarty stopień formalny

Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali.
św. Jan Paweł II


Na dwóch pierwszych stopniach utrwalaliśmy ideał w naszej głowie i reflektowaliśmy nad sobą za jego pomocą. Wchodząc na trzeci stopień rozpoczęliśmy działać zgodnie z ideałem. Na tym nie koniec. Wdrapując się wyżej (lub wchodząc głębiej) ideał osobisty przynagla nas do nowych działań, w których będzie mógł się jeszcze bardziej uwidocznić.

Ideał stał się już dla nas siłą motywującą. Zakorzenił się w nas na tyle, że bez trudu przez jego pryzmat dokonujemy wyborów. 

W następnym kroku zaczyna nas przynaglać do działań, których wcześniej byśmy nie podejmowali. Staje się on najważniejszym i jedynym motorem naszej aktywności. Nasza świadomość została zdominowana przez ideał. Dostrzegamy coraz więcej możliwości do działania – nie chodzi tu jedynie o aktywność zewnętrzną. W zależności od ideału, każdy rozwija się w swoim obszarze świadomych dążeń. Jeden odkrywa, że może głosić Ewangelię na ulicy, a inny, że wygospodarowanie kilku godzin na modlitwę za innych to już nie problem… 

Wdrożenie tego stopnia wymaga od nas odwagi wyjścia ze swojej strefy bezpieczeństwa. Możliwości nowego wykorzystania swojego potencjału często znajdują się poza naszą codzienną, znaną na wskroś rzeczywistością. Czasem będzie tak, że entuzjazm zrobienia czegoś będzie nas popychał do nowych zadań, a czasem z lękiem złamiemy stare przyzwyczajenia i zrobimy coś nowego, coś czego Bóg od dawna od nas oczekuje.

Jednym słowem chodzi o to, żeby nie przestać się rozwijać. Zawsze się uczyć. Wciąż próbować coś nowego... Zgodnie z sobą i Bożym planem. Zawsze musimy  od siebie wymagać czegoś więcej...

czwartek, 19 maja 2016

Trzeci stopień formalny


"Człowiek nie jest tylko sprawcą swoich czynów, 
ale przez te czyny jest zarazem w jakiś sposób 'twórcą siebie samego'."
św. Jan Paweł II



Ponad rok minął od czasu, gdy wspomniałam po raz pierwszy o stopniach formalnych ideału osobistego. Pamiętacie? Jest ich pięć. O pierwszym pisałam --> TUTAJ, o drugim --> TUTAJ...

Pod koniec maja, podczas corocznego spotkania trójmiejskich rodzin, należących do Związku Rodzin, mam powiedzieć kilka słów o stopniach formalnych. Jest to tylko część programu, który w całości poświęcony jest ideałowi osobistemu oraz postanowieniu szczegółowemu. Przygotowując się do wystąpienia, musiałam w końcu usiąść i opisać pozostałe trzy stopnie formalne. Bardzo mnie to cieszy, bo przy okazji mogę się podzielić tym również z Tobą.

Dziś trzeci stopień. Określony został przez o. Kentenicha jako rozstrzyganie wątpliwości za pomocą ideału osobistego. Łatwo i niełatwo to sobie wyobrazić. Trzeba porozmyślać. Często spotykamy w życiu takie sytuacje, że nie wiemy po której stronie stanąć, co wybrać, kogo słuchać… etc…

Ideał jest moim drogowskazem. On może pomóc mi dokonać każdego wyboru. I nie mam na myśli jedynie wyborów ciężkiej wagi moralnej… W tych raczej kieruję się uniwersalną nauką Kościoła. Pozostaje cała rzesza małych spraw, w których nie podpowie mi ani katechizm, ani papież... Wtedy słucham swojego serca, swojego ideału.

To czy zabiorę głos w dyskusji, dziś, tu i teraz, czy upomnę brata czy go przyjmę takim jaki jest, czy wybiorę marsz w obronie życia czy cichą Adorację Najświętszego Sakramentu, jak spędzę popołudnie - z rodziną czy z przyjacielem w potrzebie. Na pierwszy rzut oka wszystko jest równie ważne i równie cenne i dobre. Jednak, gdyby się dobrze zastanowić... nie jesteśmy w stanie zrobić wszystkiego, a to znaczy, że trzeba wybierać. Czym się kierować w wyborze między dobrym i dobrym? Ideał osobisty jako kryterium wyboru wydaje mi się genialnym rozwiązaniem. Widzę tu dwie korzyści: (1) rozwiązanie wątpliwości oraz (2) ideał będzie coraz bardziej przenikał moje życie.

Chciałabym sypnąć jakimś błyskotliwym przykładem prosto z życia, ale nie mam takiego... Moje przykłady nie są dość czytelne - też dopiero nad tym pracuję. Póki co ideał jest dla mnie kartą przetargową w sytuacji, gdy ktoś mnie o coś prosi. Asertywność pozwala mi odmawiać udziału w różnych przedsięwzięciach, ale tak naprawdę to ideał decyduje.

Myślę, że każdy kto ma ideał i ma jego świadomość przeżył takie sytuacje w życiu, w których ideał zadecydował. Jeśli masz dobry przykład na realizację trzeciego stopnia ideału osobistego, to proszę napisz do mnie: aniabartczak@gmail.com . Może dzięki Tobie, łatwiej będzie mi wytłumaczyć słuchaczom i czytelnikom o co chodzi...

poniedziałek, 16 maja 2016

Kapitan Ameryka

Już dawno chciałam napisać coś o moich ulubionych bohaterach filmowych... W końcu nadarza się okazja... 6 maja odbyła się premiera najnowszego filmu o Avengers'ach - "Kapitan Ameryka. Wojna Bohaterów". Moi przyjaciele z ironicznym uśmiechem traktują moją małą obsesję na punkcie opowieści o superbohaterach. Nie jestem fanką komiksów, ale rzeczywiście bardzo lubię wszystkie filmy o supergościach...

Co w nich widzę?

Trudno to opisać. Niektórzy zrozumieją w mig o co chodzi, dla innych będzie to czysta abstrakcja.
Kiedyś o. Szustak z rozpromienioną twarzą opowiadał o Transformers'ach. Odnalazł w tym filmie m. in. analogie do życia duchowego...
I ja dostrzegam wszędzie analogie. Przede wszystkim skupiam się na osobowościach bohaterów, na ich przeznaczeniach, ideałach, a także relacjach.

Żeby było jasne - wiem doskonale, że są to postacie fikcyjne! Tak jak Kubuś Puchatek... Bohaterów Stumilowego Lasu analizują setki  psychologów, terapeutów, neurologów itd... Ja robię dokładnie to samo z Avengersami, X-Menami i innymi superherosami... Może to jest dziwne, ale nie umiem na nich inaczej patrzeć. Obok rozrywki, dostarczają mi mnóstwo danych "psychoanalitycznych"...

Nie będę spojlerować filmu, bo może ktoś jeszcze nie oglądał. Napiszę tylko, że film był dla mnie super. Pokazanie konfliktu między tytułowym bohaterem a Iron Manem, to jest coś co obserwuję na każdym kroku w rzeczywistym świecie.W polityce, w społeczeństwie, we wspólnocie, w rodzinie... Wszyscy jesteśmy super przekonani do swoich racji. I wszyscy rację w jakimś sensie mamy. Czasem idziemy na "noże", zdecydowanie częściej wykańczamy się słowami...
Starcia są nieuniknione, ale ważne jest to, jak się kończą. Codziennie zadaję sobie pytanie, co JA mogę zrobić by minimalizować moje małe tarcia z ludźmi. Jak zachować szacunek i miłość bliźniego w obliczu walki o prawdę, o pokój, o wartości, których jestem ambasadorem? ... (rozmyślam)

Wracając do Avengers'ów... Kapitan Ameryka jest chyba moim najulubieńszym bohaterem, a jego decyzje w najnowszej części tylko mnie w tym utwierdzają... Jest po prostu dobry i stały. Wierzy w ludzi, szanuje ich, ale nie może działać wbrew sobie, więc czasem staje okoniem. Taka postawa mnie inspiruje, motywuje.

Piszę o  tym, bo chciałabym zwrócić Twoją uwagę na to, że wszędzie można znaleźć inspiracje do pogłębiania życia duchowego. Boga można znaleźć nawet w filmach o superbohaterach, nie tylko w żywotach świętych i nauczaniu Kościoła... Mało tego - dostrzeganie Boga wszędzie tam, gdzie na pierwszy rzut oka Go nie ma, jest fascynujące i bardzo poszerzające horyzont.