sobota, 14 czerwca 2025

Tydzień Wytchnienia


Są takie miejsca, gdzie czas nie przyspiesza.
Gdzie człowiek nie musi być dzielny, gdzie spojrzenia są ciepłe, a nie ciekawskie.
Jednym z takich miejsc jest Tydzień Wytchnienia — wydarzenie tworzone przez Fundację Rodzina Kangura, z myślą o rodzinach wychowujących dzieci z niepełnosprawnością.

To nie są rekolekcje, choć wiele dusz tam oddycha głębiej.
To nie jest konferencja, choć wiedzy i inspiracji nie brakuje.
To spotkanie, które daje przestrzeń na to, by odpocząć od codziennych obowiązków i na nowo spojrzeć na siebie i swoje życie.

Podczas tych kilku dni rodzice otrzymują coś, czego brakuje im na co dzień najbardziej: wytchnienie.
W tym czasie ich wyjątkowe dzieci są zaopiekowane przez wolontariuszy - młodych ludzi o ogromnych sercach.
A rodzice? Rodzice mają czas dla siebie: czas na dialog - na wspólne omówienie spraw, które na co dzień umykają w natłoku obowiązków, czas na odpoczynek, na relaks - na chwile, których często brakuje.

Wraz z moim mężem od trzech już lat mamy przywilej towarzyszyć uczestnikom i organizatorom jako wsparcie. Dzielimy się doświadczeniem, które zdobyliśmy na własnej drodze — starając się wskazać, gdzie tkwią źródła mocy, które pomagają przetrwać trudne dni.

Nie mieliśmy okazji skorzystać z tego rodzaju wsparcia, kiedy opiekowaliśmy się naszą Julką. Dziś widzimy, jak cenne i potrzebne jest to, co dzieje się w ramach Tygodnia Wytchnienia. Również dla nas, jest to czas pełen refleksji. Wracają emocje, ale też przychodzi poczucie sensu i współdzielenia czegoś ważnego.

Nie trzeba wiele. Czasem wystarczy chwila, w której nie trzeba dźwigać wszystkiego samemu.
W której ktoś spojrzy i nie zapyta, tylko pobędzie.
I wtedy – nie wiadomo skąd – przychodzi łagodność, a wraz z nią: siła.

Tegoroczny turnus już za miesiąc.




wtorek, 3 czerwca 2025

Asceza organiczna - powrót

Jakiś czas temu zostałam poproszona o napisanie cyklu artykułów na temat środków ascetycznych dla kwartalnika "Dzwon wierności". Temat nie jest mi obcy – pojawiał się już kiedyś na blogu i towarzyszył mi długo w duchowej i osobistej drodze. Jednak dziś widzę go inaczej. Nie jako zbiór zasad do wdrożenia, nie jako wysiłek woli wpisany w harmonogram dnia. Raczej jako coś, co wyrasta z życia – z jego ran, paradoksów i niezrealizowanych scenariuszy.

Dawniej podchodziłam do ascezy jak do narzędzia – precyzyjnego, logicznego, trochę idealistycznego. Dziś próbuję ją zobaczyć bardziej organicznie: nie jako konstrukcję narzuconą z zewnątrz, ale jako coś, co może wzrastać razem z człowiekiem, jeśli tylko da mu się przestrzeń. Szukam punktów styku między duchowością a psychologią, między ciałem a duszą, między codziennością a tym, co ją przerasta.

Z czasem będą się tu pojawiać treści, które wracają do ascezy – nie w jej podręcznikowym wydaniu, ale jako ścieżki dojrzewania przez codzienność, psychologię, duchową praktykę. Takiej, która nie trzyma się sztywno wcześniejszych ram, a jednak – albo właśnie dlatego – prowadzi głębiej.