"Szedłem kiedyś ulicą, siąpił deszcz. Zwiędły liść upadł mi do nóg. To był moment, to było teraz, chwila teraźniejsza. Przyszło mi wtedy na myśl pytanie, czy da się ocalić wszystkie zwiędłe liście. Nie tyle od zapomnienia, co po prostu ocalić. Może gdzieś istnieją księgi lub jakiś wirtualny program, w którym wszystko jest zapisane, i z którego wszystko będzie można kiedyś na nowo odczytać." /ks. Michał Heller, Rozważania o czasie w Polskim Radiu, 2013/.
Często myślę o czasie. O tym jak płynie, jak ucieka, jak ciągle go mało... Najczęściej jednak myślę o tym, że czasu nie ma... nie ma - nie istnieje... został wymyślony przez człowieka, aby wytłumaczyć wiele spraw... Zastanawiam się...
Jakby czasu nie było... czy umielibyśmy być bardziej tu i teraz? Gdybyśmy nie wiedzieli, że coś minęło albo coś się dopiero stanie, wszystko było by teraz i zawsze...
Szczególnie odczuwam brak czasu w relacjach. Nie widzimy się miesiącami, czasem latami, a gdy się spotykamy, wydaje się że dopiero co się rozstaliśmy.
Zbliża się kolejna rocznica, raptem druga, a mam wrażenie, że minęło sto lat albo jeden dzień...