Od trzech miesięcy pracuję nad rozmyślaniem... Ot zima...
Po wielu próbach znalazłam swój styl. Prosty, świecki... mój... z gorącą herbatą w dłoni. Wcześniej herbata była z cytryną, teraz tylko z miodem. Dosłodzona naturą...
O czym rozmyślam?
O Bogu,
o życiu,
o śladach Boga w moim życiu,
o marzeniach,
o sytuacjach, które mnie zaskoczyły,
o zadaniach, które przede mną stoją,
o przyszłości i przeszłości,
o słońcu, które zagląda przez okno
i o kroplach deszczu,
o tęczy, którą widziałam w drodze do szkoły,
o rodzinie,
o przyjaciołach,
o człowieku...
o człowieku rozmyślam najczęściej...
Dawno nic nie zapisałam, rozmyślam...
Myśli przechodzą mi przez głowę w takiej ilości, że nawet nie sposób ich zebrać. Tak jakby były w procesie sortowania, segregowania, archiwizacji. Myślę, że jak już się poukładają, na wierzchu zostaną te ważne, te najcenniejsze, które będzie można zebrać i zamknąć w paru wersach.